Gospodarstwo
Maria i Józef Kurkowie prowadzili gospodarstwo we wsi Dołowatka w pobliżu Włoszczowej. Mimo nacisków Kurkowie odmówili przystąpienia do spółdzielni rolniczej, z którą sąsiadowało ich gospodarstwo.
W Niedzielę Palmową 1954 roku nad ranem budynki gospodarcze Kurków stanęły w ogniu. Ciężko poparzeni Józef i Maria zmarli kilka dni później w szpitalu we Włoszczowej. Przyczyną pożaru mogło być podpalenie obory.
Adam Szałowski, Krasocin
W Niedzielę Palmową 1954 roku nad ranem budynki gospodarcze Kurków stanęły w ogniu. Ciężko poparzeni Józef i Maria zmarli kilka dni później w szpitalu we Włoszczowej. Przyczyną pożaru mogło być podpalenie obory.
Adam Szałowski, Krasocin
Fragment nadesłanej pracy:
Pamiętam tamte tragiczne dla nas święta. Święta Wielkanocne w 1954 roku. Przypadały w połowie kwietnia i cieszyłem się ogromnie, bo mieliśmy z matką iść w odwiedziny do dziadków. Z dziadkami utrzymywaliśmy stały kontakt, chociaż wiadomo było, że coś źle się dzieje. Świadczyły o tym wizyty zapłakanej babci, która często coś załatwiała w miasteczku, albo wieczorne odwiedziny dziadka. Toczyły się wtedy ciche rozmowy przeplatane niezrozumiałymi dla nas wyrazami, takimi jak: kołchoz, przymusowe wywłaszczenie, sekwestrator, areszt UB itp.
Udający się do rozładunku wagonów ludzie z Przygradowa, widząc ogień, obudzili dziadków. Widmo bankructwa wyzwoliło w dziadkach taką determinację, że mimo niewielkich szans chcieli coś uratować. Ale na nic się to poświęcenie zdało. Spadający strop przygniótł dziadków.